IV Ka 638/16 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Okręgowy w Poznaniu z 2016-09-28
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 28 września 2016 r.
Sąd Okręgowy w Poznaniu IV Wydział Karny–Odwoławczy w składzie:
Przewodniczący: SSO Małgorzata Ziołecka
Sędziowie: SSO Dariusz Śliwiński
SSO Hanna Bartkowiak (spr.)
Protokolant: p.o. staż. M. P.
przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Wągrowcu M. Ś.
po rozpoznaniu w dniu 14 września 2016 r.
sprawy A. K. (1)
oskarżonego z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk
na skutek apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego i prokuratora
od wyroku Sądu Rejonowego w Wągrowcu
z dnia 30 marca 2016 r. sygn. akt II K 445/15
1. Utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok.
2. Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot połowy kosztów procesu za postępowanie odwoławcze tj. kwotę 10 zł i wymierza mu opłatę za II instancję w wysokości 400 zł, zaś w połowie kosztami postępowania odwoławczego obciąża Skarb Państwa.
H. B. M. D. Ś.
UZASADNIENIE
A. K. (1) został oskarżony o to, że w dniu 11 października 2014 r. na polu doraźnie przystosowanym do celów zjazdu miłośników samochodów terenowych w miejscowości P. gmina B., umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa obowiązujące w ruchu drogowym w ten sposób, że kierując samochodem terenowym marki F. (...) nr rej. (...) w stanie nietrzeźwości (0,58 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu), jadąc brawurowo z prędkością rzędu 90 km/h, stracił kontrolę nad tym pojazdem, doprowadzając tym samym do jego zjechania z wytyczonej trasy i kilkukrotnego przewrócenia się wokół jego osi podłużnej, czym spowodował nieumyślnie u małoletniej pasażerki W. Z. wielonarządowe obrażenia skutkujące rozwinięciem się wstrząsu pourazowego i jej śmiercią na miejscu zdarzenia, tj. o przestępstwo z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk (k. 382-385).
Sąd Rejonowy w Wągrowcu, wyrokiem z dnia 30 marca 2016 r. wydanym w postępowaniu o sygn. akt II K 445/15, uznał oskarżonego A. K. (1) za winnego tego, że w dniu 11 października 2014 r. na polu doraźnie przystosowanym do celów zjazdu miłośników samochodów terenowych w miejscowości P. gmina B., nieumyślnie spowodował śmierć W. Z. w ten sposób, że kierując samochodem terenowym marki F. (...) nr rej. (...) w stanie nietrzeźwości (0,58 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu), jadąc z prędkością większą od granicznej podczas pokonywania łuku, stracił kontrolę nad tym pojazdem, doprowadzając tym samym do przewrócenia się pojazdu wokół jego osi podłużnej oraz przygniecenia pasażerki W. Z., która doznała wielonarządowych obrażeń co spowodowało jej zgon na miejscu zdarzenia, tj. popełnienia przestępstwa z art. 155 kk i za to wymierzył mu karę 3 lat pozbawienia wolności.
Następnie, na podstawie art. 63 § 1 kk w brzmieniu sprzed nowelizacji wprowadzonej ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. (Dz.U. 2015.396) w zw. z art. 4 § 1 kk na poczet orzeczonej kary zaliczył oskarżonemu okres jego zatrzymania i tymczasowego aresztowania w sprawie od 11 października 2014 r. do 28 stycznia 2015 r.
Natomiast na podstawie art. 46 § 1 kk zobowiązał oskarżonego do zapłaty na rzecz J. Z. i D. Z. po 25 000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Na podstawie zaś art. 44 § 2 kk orzekł przepadek oznaczonego dowodu rzeczowego.
W ostatnim punkcie wyroku zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty postępowania w kwocie 3 217,18 zł i wymierzył mu opłatę w wysokości 400 zł (k. 544-545).
Powyższy wyrok zaskarżyli w całości: obrońca oskarżonego oraz prokurator.
Obrońca oskarżonego zarzucił orzeczeniu, mające wpływ na jego treść, błędy w ustaleniach faktycznych oraz obrazę przepisów postępowania. Podniósł także zarzut rażącej niewspółmierności kary.
Wywodząc tak, wniósł o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego na okoliczność czy pęknięcie w trakcie jazdy drążka P. mogłoby mieć wpływ na przyczynę wypadku oraz zmianę zaskarżonego wyroku i orzeczenie łagodniejszej kary, w tym kary z warunkowym zawieszeniem jej wykonania (k. 605-613).
Prokurator zaskarżył orzeczenie na niekorzyść oskarżonego. Zarzucił obrazę prawa materialnego, tj. przepisu art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk poprzez jego niezastosowanie.
Podnosząc tak, apelujący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Wągrowcu do ponownego rozpoznania (k. 588-592).
Sąd Okręgowy zważył, co następuje:
Obie apelacje były bezzasadne i nie zasługiwały na uwzględnienie.
Zapoznawszy się z zarzutami odwoławczymi, Sąd II instancji zajął się w pierwszym rzędzie kwestię prawną o zasadniczym znaczeniu dla prawidłowego osądu sprawy. Mianowicie zbadał poprawność oceny właściwości miejsca czynu, dokonanej przez Sąd Rejonowy w oparciu o kryteria karnoprawne. Kwestia ta była istotna, gdyż ocena ta wpływała bezpośrednio na sposób postrzegania postępowania oskarżonego A. K. (1). Określała bowiem zakres reguł postępowania jakie był on obowiązany dochować w chwili czynu.
Sąd Okręgowy skontrolował zatem poprawność ustalenia Sądu Rejonowego, że A. K. (1) nie poruszał się samochodem w ruchu lądowym. Uczynił to, odwołując się pomocniczo do zapatrywań wypracowanych w orzecznictwie Sądu Najwyższego (por. wyrok SN z 29 stycznia 2016 r., IV KK 324/15, LEX nr 1977832 oraz judykaty przywołane w jego uzasadnieniu).
W pierwszym rzędzie, uwzględnił wskazówkę, że ocena co do realizacji znamienia ruchu lądowego, wymaga przeprowadzenia wnikliwej, indywidualnej analizy realiów występujących w konkretnej sprawie. Przestępstwa związane z ruchem pojazdów mogą przecież zostać popełnione nie tylko na drogach publicznych, ale również wszędzie tam, gdzie odbywa się ruch zarówno ogólny, jak i lokalny. Kryterium ruchu lądowego wiąże się bowiem nie tyle z formalnym statusem konkretnej drogi, czy też określonego miejsca, lecz z faktyczną dostępnością i rzeczywistym wykorzystaniem tego miejsca dla ruchu pojazdów i innych uczestników. Uwzględnić wszak trzeba, że pojęcie „ruch lądowy” obejmuje nie tylko ruch odbywający się na drogach publicznych, w strefach ruchu i w strefach zamieszkania, ale również ruch na drogach wewnętrznych, na terenach budowlanych i przemysłowych, lotniskach itp., a więc ruch odbywający się w miejscach dostępnych dla użytku szerszego niż indywidualnie oznaczony. Podobnie zresztą ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym (j.t. Dz.U. z 2012 r., poz. 1137) poszerza zakres stosowania zasad ruchu na drogach publicznych i odnosi je do miejsc, gdzie realnie odbywa się ruch lądowy w zakresie wynikającym ze znaków i sygnałów drogowych (art. 1 ust. 2 ustawy). Zauważyć także należy, że kryterium powszechnej dostępności terenu, na którym ma odbywać się ruch lądowy, nie jest przydatne w odniesieniu do sytuacji, gdy chodzi o tereny, których dostępność dla ruchu pojazdów ze swej istoty lub na podstawie szczególnych unormowań (jak zakłady przemysłowe, kopalnie lotniska, lasy) jest limitowana. Jeżeli bowiem na takim terenie przygotowana jest droga przeznaczona dla ruchu wszystkich pojazdów należących do uprawnionych kategorii i taki ruch na tej drodze systematycznie się odbywa, to nie ma powodów, aby twierdzić, że nie ma on charakteru ruchu lądowego .
Z akt sprawy wynika, że A. K. (1) kierował pojazdem mechanicznym na polu po ściętej kukurydzy oraz na terenie nieużytków i wyschniętego stawu. To jest na terenie, który doraźnie i jednorazowo został przystosowany do celów zjazdu miłośników samochodów terenowych.
Ta sytuacja powodowała, że podstawowe kryterium jakie zastosować można było w sprawie, to jest odwołanie się do formalnoprawnego statusu drogi w rozumieniu ustawy z dnia 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (j.t. Dz. U z 2016, poz. 1440), wynikającego z przewidzianej tam klasyfikacji rodzajów dróg, nie pozwalało na rozstrzygnięcie kwestii czy podsądny prowadził swój samochód w ruchu lądowym. Zjazd użytkowników pojazdów, którego współorganizatorem był oskarżony A. K. (1), odbył się przecież na bezdrożach. Dla uzyskania odpowiedzi odwołać się więc należało do kryteriów dodatkowych. To jest do takich okoliczności, jak: przygotowanie i przeznaczenie terenu do ruchu pojazdów oraz rzeczywiste i systematyczne wykorzystywanie tego terenu do takiego ruchu.
Podkreślenia w tym miejscu wymaga, że teren, na którym zorganizowano przedmiotowy zjazd, został wykorzystany dla tego celu jednorazowo. Tor, na którym doszło do zdarzenia, został zaś wyznaczony doraźnie dla celów rajdu samochodowego, zorganizowanego w ramach tego zjazdu. Nie można zatem uznać, że wykonywane na tym torze przejazdy miały charakter przejazdów systematycznych. Nie były one nawet przejazdami sporadycznymi. Z uwagi na jednokrotność wykorzystania przygotowanego ad hoc toru były one wręcz wyjątkowe. Ponadto, były to przejazdy realizowane przez indywidualnie oznaczonych kierowców, którzy zgłosili chęć uczestnictwa w rajdzie i znaleźli się na zamkniętej liście liczącej 31 osób (k. 96). Należało także wziąć pod uwagę, że tor ten był oddzielony od kibiców oraz innych pojazdów i mieli tam wstęp wyłącznie startujący uczestnicy zlotu oraz zespół sędziowski. W ocenie Sądu Okręgowego jest też istotne, że oskarżony nie wykonał swego tragicznego w skutkach przejazdu jako uczestnik rajdu (był sędzią, nie zawodnikiem). Przejazd ten miał bowiem miejsce już po zakończeniu zawodów, kiedy transportował do bazy osoby, które pomagały przy ich organizacji. Miało to dodatkowe znaczenie przy ocenie czy było to miejsce gdzie odbywa się „ruch lądowy”. W zaistniałych okolicznościach faktycznych można wręcz stwierdzić, że jazda oskarżonego po bezdrożach, znajdujących się na terenach użytkowanych przez spółdzielnię rolną miała charakter wyjątkowy i była ściśle związana ze zorganizowaną na tych terenach imprezą dla miłośników samochodów terenowych. Należy jeszcze wspomnieć, iż Sądowi Okręgowemu znane są judykaty dotyczące zasad bezpieczeństwa w ruchu obowiązujących w czasie rajdu samochodowego (vide: postanowienie SN z dnia 7 stycznia 2008 ., VKK 158/07, OSNKW 2008, nr 5, poz. 34 wraz z glosą krytyczną Ryszarda A. Stefańskiego), czy na torze (tor kolejowy) okresowo wyłączonym z normalnego ruchu (vide: wyrok SN z dnia 30 września 1982 r., Rw 841/82, OSNKW 1983, nr 1, poz. 11). Zdaniem tutejszego Sądu wyrażone w tych orzeczeniach oceny prawne nie mają przełożenia na niniejszą sprawę gdyż dotyczą innych sytuacji faktycznych. W przywołanych orzeczeniach wypadki zdarzyły się na drogach publicznych czasowo tylko wyłączonych z ruchu. W sprawie oskarżonego A. K. do wypadku doszło na terenie polnym, gdzie nie było de facto wytyczonej drogi poruszania się i dotąd nie obowiązywały tam żadne oznaczone reguły bezpiecznej jazdy. Warto też zaznaczyć, iż przejazdy zawodników odbywały się indywidualnie, po kolei, co można było zaobserwować na znajdującym się w aktach sprawy materiale filmowym. To również dodawało specyfiki temu przypadkowi i uwypuklało brak wcześniej wskazanej cechy ruchu lądowego, tj. brak systematycznego ruchu pojazdów na danym terenie i rzeczywistego jego wykorzystania w tym celu, z możliwością ruchu nieograniczonej liczby pojazdów (np. danego rodzaju). Pamiętać przy tym trzeba, że intencją ustawodawcy było wprowadzenie zasad Prawa o ruchu drogowym wszędzie tam gdzie faktycznie jest to potrzebne dla zachowania bezpieczeństwa, a zatem na tych terenach gdzie występuje faktycznie ruch pojazdów (ogólny bądź lokalny) i nie jest on sporadyczny i ograniczony do określonych enumeratywnie pojazdów.
Ostatecznie Sąd Okręgowy podzielił stanowisko Sądu Rejonowego, że pojazd oskarżonego nie był prowadzony „w ruchu lądowym”. Kierował on przecież samochodem na terenie, który nie był powszechnie dostępny i nie służył ogólnie lub lokalnie komunikacji. Dalszym następstwem tego ustalenia była akceptacja przekonania organu niższej instancji, że oskarżonego nie obowiązywały reguły bezpieczeństwa w ruchu lądowym, a co za tym idzie nie mógł on, o co wnioskował prokurator, zostać uznany za sprawcę występku z art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk.
Ustaliwszy powyższe, Sąd odwoławczy mógł przejść do rozpoznania zarzutów zgłoszonych przez apelującego obrońcę. Swą uwagę skupił wpierw na zgłoszonym zarzucie obrazy przepisów prawa procesowego. Uczynił tak, albowiem dochowanie wierności regułom procedury, uformowanej w rozważanym przypadku przez przepisy Kodeksu postępowania karnego, jest podstawowym warunkiem dokonania trafnych ustaleń faktycznych, które warunkują z kolei poprawną ocenę czynu sprawcy pod kątem prawnokarnym.
W kontekście przedstawionych przez tego apelującego uwag Sąd odwoławczy nie dostrzegł uchybień w procedowaniu Sądu Rejonowego.
Obrońca oskarżonego zakwestionował poprawność oceny materiału dowodowego, w zakresie dotyczącym sposobu jazdy A. K.. Podniósł w pierwszej kolejności, że zeznania K. G. odnośnie prędkości jazdy nie zasługiwały w pełni na wiarę, gdyż nie przystawały one do ustaleń biegłego sądowego inż. C. K.. W ocenie Sądu odwoławczego argument ten uznać należało za chybiony. Wytknięta nim sprzeczność jest bowiem pozorna. K. G. nie twierdziła przecież, że oskarżony wykonywał manewr skrętu w lewo z prędkością 90 km/h, czego następstwem miała być utrata stateczności przez pojazd. Podała ona jedynie, że oskarżony informował pasażerów w czasie przejazdu, że taką prędkość w pewnej chwili osiągnął. W oparciu o te zeznania Sąd Rejonowy mógł więc ustalić, że „Oskarżony jechał ze znaczną prędkością, osiągając nawet 90 km/h” (str. 2 uzasadnienia, k. 550). Doświadczenie życiowe oraz wskazania wiedzy pozwalają przy tym na wniosek, że po rozpędzeniu pojazdu do takiej prędkości, sprawca mógł ją chwilę później wytracić, redukując jednocześnie bieg, gdyż wykonywał np. manewr skrętu. To jest mógł przełożyć dźwignię zmiany biegów do oznaczonej w opinii biegłego pozycji oraz osiągnąć wskazaną w tej opinii prędkość rzędu 40-60 km/h. Podsumowując ten wątek, podnieść trzeba, że apelujący na korzyść oskarżonego nie uwzględnił, iż powołany do sprawy rzeczoznawca oraz wspomniany świadek mieli inne perspektywy czasowe. Ten pierwszy skupiał uwagę na końcowym etapie zdarzenia. Mianowicie na tym momencie, który bezpośrednio poprzedzał utratę stateczności przez samochód A. K. (1). K. G. jako pasażerka opisywała natomiast swe spostrzeżenia odnośnie całego przejazdu tym samochodem.
Zastrzeżeń nie budziła też pozostała część dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny zeznań K. G.. Organ pierwszej instancji niewątpliwie poddał je dogłębnej i wnikliwej analizie. Także w tym zakresie, gdzie świadek podawała szczegóły co do (...) oraz spożywania przez niego napoju z butelki z napisem M.. Sąd niższej instancji trafnie spostrzegł, że oświadczenia świadka były nie tylko konsekwentne, ale że znajdowały one także oparcie w zeznaniach innych osób. Mianowicie samego oskarżonego A. K. (1), świadka S. M., a pośrednio także w zeznaniach D. Ś.. Uwzględnienie tych okoliczności pozwalało nie tylko na zaaprobowanie przekonania Sądu Rejonowego o pełnej wiarygodności zeznań K. G., ale także na podzielenie jego konkluzji, że oskarżony wiedział, iż w opisanej przez świadka butelce znajdował się alkohol, a co za tym idzie, że alkohol ten spożywał świadomie. Przywołana przez Sąd Rejonowy argumentacja pozwalała też na wyprowadzenie wniosku, że wprawdzie świadkowie D. G. i D. Ś. zaprzeczyli, aby świadomie dostarczyli oskarżonemu napój alkoholowy, to jednak w tym zakresie nie można było dać im wiary. W kontekście reguł doświadczenia życiowego poprawne jest założenie, że nie tylko mogli oni nie chcieć wskazywać okoliczności obciążających oskarżonego. Mogli też oni obawiać się własnej odpowiedzialności za dostarczenie kierowcy tego napoju. Jest też bezsporne, że przeprowadzone badanie oskarżonego wykazało u niego znaczne stężenie alkoholu w wydychanym powietrzu. (...) wiedza o procesie metabolizmu tej substancji w organizmie człowieka pozwala zaś na wniosek, że stężenie to nie mogło być następstwem picia alkoholu w czasie i ilości deklarowanej przez podsądnego. Wspomnieć tu również można, odnosząc się do kwestii poruszanych przez apelującego obrońcę, że niesłusznie zakładał on, iż oskarżony wedle ustaleń Sądu Rejonowego, miał pić alkohol godzinę przed wypadkiem. Sąd I instancji tak nie przyjmował, a jedynie wskazał, że oskarżony pił alkohol w czasie zawodów, które zakończyły się wg planu o godzinie 14.15, a pierwsze badanie na zawartość alkoholu w organizmie oskarżonego zostało wykonane o godzinie 15.23. Za mieszczące się w granicach swobody uznano przy tym wnioski jakie wyciągnął Sąd Rejonowy po analizie wszystkich dostępnych dowodów zebranych na temat spożywania alkoholu przez A. K. przed tragicznym przejazdem samochodem. Na akceptację zasługiwały zatem te z nich, w których przyjęto, że oskarżony pił mocniejszy trunek, tj. wódkę zmieszaną ze słodkim napojem. Podstawą faktyczną do takich ustaleń była analiza zeznań świadków K. G., S. M. i po części D. G..
Wszystko to prowadzi do konkluzji, że oskarżony w dniu zdarzenia spożywał alkohol i w czasie wypadku znajdował się w stanie nietrzeźwości, wynikającym z przeprowadzonych badań na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu (k. 19).
Sąd odwoławczy nie podzielił również i tych zastrzeżeń, które obrońca oskarżonego sformułował odnośnie wywiedzionej przez Sąd I instancji oceny opinii biegłego inż. C. K. oraz co do sposobu wykorzystania przez ten Sąd wyprowadzonych z niej wniosków. Okoliczności te miały istotne znaczenie dla odtworzenia przebiegu zdarzenia, sposobu jazdy oskarżonego oraz stanu technicznego jego samochodu.
W pierwszym rzędzie podnieść należy, że nie jest prawdą jakoby umknęła Sądowi Rejonowemu uwaga biegłego, że pojazd oskarżonego mógł na trzecim biegu poruszać się z prędkością maksymalną 40-60 km/h. Konkluzji tej nie można bowiem odczytywać w oderwaniu od innego stwierdzenia eksperta. Mianowicie wskazania, że wyznaczenie prędkości w chwili początkowej utraty stateczności przez samochód podsądnego nie jest możliwe. Nie budzi przy tym wątpliwości, że rzeczoznawcy chodziło wyłącznie o niemożność wyznaczenie tej prędkości w postaci wartości wymiernej matematycznie. Wbrew sugestiom apelującego okoliczność ta nie powodowała, że opinia stawała się nieprzydatna w toku badania czy doszło do czynu zabronionego. Nie stanowiła też ona czynnika podważającego zaufanie do kompetencji biegłego. Sąd Rejonowy trafnie bowiem zauważył, że inż. C. K. biegły w dziedzinie: mechanoskopii, traseologii, techniki samochodowej i ruchu drogowego oraz techniczno-kryminalistycznej rekonstrukcji wypadków drogowych wykazał w sposób klarowny i jednoznaczny, iż zebrany materiał dowodowy – choć nie pozwalał na przeprowadzenie rekonstrukcji wypadku a w tym ustalenie prędkości pojazdu – to jednak umożliwiał on ukazanie przyczyn i samego mechanizmu przewrócenia się pojazdu oraz wskazanie jego skutków, a wszystko to w powiązaniu z zachowaniem kierowcy.
W kontekście przedstawionych przez Sąd niższej instancji spostrzeżeń i rozważań nie budziło zatem wątpliwości, że organ ten uczynił prawidłowo wykorzystując pozyskane do sprawy opinie biegłego sądowego. W szczególności mógł zaakceptować ich kluczową konkluzję. To jest ustalenie, że przyczyną zdarzenia było poruszanie się przez kierującego samochodem F. (...), w warunkach jazdy terenowej, z prędkością większą od granicznej podczas pokonywania łuku drogi, czego następstwem był niekontrolowany poślizg pojazdu i jego przewrócenie się.
W ocenie Sądu Okręgowego nieuzasadnione były zastrzeżenia skarżącego, którymi starał się on dowieść, że konieczne w sprawie było określenie prędkości granicznej w postaci matematycznie wymiernej. Nie budzi bowiem wątpliwości, na co trafnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy, że niemożność podania tej prędkości w km/h nie wyłączała możliwości ustalenia związku przyczynowego między zachowaniem A. K. (1) a zaistniałym skutkiem. W oparciu o przedstawione przez biegłego wnioski, a także podstawową wiedzę z zakresu fizyki, staje się zaś oczywiste, że pojęcie „prędkość graniczna” jest pojęciem o charakterze relatywnym i w związku z tym, co atakował obrońca, nie może ona zostać oznaczona za pomocą wyrażonych cyfrowo wskaźników (np. ilość km/h). To kierujący winien ją założyć i dostosować do ostrości wykonywanego skrętu, a to przy uwzględnieniu, że musi mu ona zapewnić panowanie nad pojazdem ze względu na towarzyszące manewrowi warunki. W szczególności przy uwzględnieniu rzeźby terenu, typu nawierzchni, stanu i ładunku pojazdu oraz warunków atmosferycznych. Panowanie nad pojazdem oznacza zaś stan, w którym kierujący może w istniejących warunkach swobodnie reagować na bodźce z zewnątrz, a w tym na działające na jego pojazd siły fizyczne (np. w postaci siły odśrodkowej). Prędkość graniczna jest więc uwarunkowana sytuacyjnie. Z tego też względu na oskarżonym ciążył bezwzględny obowiązek jej zachowania, a to w ramach szczególnej ostrożności przy kierowaniu pojazdami mechanicznymi w sposób niezbędny dla zapewnienia maksimum bezpieczeństwa.
Odnosząc się natomiast do powiązanych tematycznie zastrzeżeń obrońcy oskarżonego, zauważyć należy, że biegły logicznie objaśnił swe stanowisko co do bezprzedmiotowości dokonywania przez niego oględzin miejsca zdarzenia, gdyż nie wniosłoby to nic nowego do sprawy. Zasadnie podkreślił, że najistotniejsze były oględziny pojazdu i dostarczona mu dokumentacja, w szczególności ta fotograficzna. Materiał ten był bowiem wystarczający do sporządzenia zleconej mu opinii, gdyż pozwalał na wskazanie mechanizmu, który spowodował przewrócenie pojazdu. Uwzględniwszy, że biegły ostatecznie nie dokonał rekonstrukcji zdarzenia (w ścisłym tego słowa znaczeniu), wątpliwości skarżącego uznać należało za nieuprawnione. Mowa tu o zastrzeżeniach co do stwierdzonego przez biegłego powypadkowego położenia pojazdu, nieuwzględnienia przez niego obniżeń terenu czy też dokładności przyjętych danych dokonanych na podstawie analizy fotografii z miejsca zdarzenia. Podkreślić trzeba, że wnioski ekspertyzy nie opierały się na szczegółowych ustaleniach odnośnie przebiegu wypadku, a w tym na wyliczeniach osiągniętych przez samochód prędkości czy też dynamiki ich zmian. Nie zachodziła zatem potrzeba zebrania szczegółowych danych, które przy rekonstrukcjach wypadków stanowią podstawę takich, matematycznie ustalanych danych. Nieznany był bowiem dokładnie tor jazdy oskarżonego, a miejsce wypadku zostało zaraz potem „zajeżdżone” przez ekipy ratunkowe i pojazdy przybyłe w celu udzielenia pomocy. Sąd Okręgowy nie zgodził się przy tym ze stanowiskiem obrony o całkowitej dowolności obliczeń biegłego na temat prędkości pojazdu w chwili początkowej przewracania się. Wnioski apelującego w tym względzie cechuje celowa wybiórczość, która zaciemnia obraz przedstawiony przez biegłego w opinii. Głęboka i pełna ocena opracowania eksperta w dziedzinie wypadków drogowych prowadzi zaś do konkluzji, że autor opinii bazując na bardzo skąpym materiale rzeczowym (nieznany tor jazdy i łuk, po jakim poruszał się pojazd w momencie utraty stateczności ruchu), korzystając z dostępnych informacji ze szkicu miejsca zdarzenia podjął próbę wyliczenia tzw. prędkości pierwszego lotu oraz prędkości z drogi przemieszczania się. W związku z tym, że otrzymał zbliżone wartości, stwierdził, że prędkość pojazdu oskarżonego w chwili utraty stateczności ruchu mogła kształtować się w tych granicach. Z powyższego wynika zatem, że wyznaczone drogi przemieszczania się auta przyjęto prawidłowo, a dokonane obliczenia miały charakter pomocniczy.
Jest też bezspornym, że biegły wypowiedział się odnośnie tego czy pęknięcie w trakcie jazdy drążka P. mogło mieć wpływ na zaistnienie wypadku. Podczas oględzin pojazdu biegły stwierdził, że pęknięcie tego elementu zawieszenia tylnej osi nastąpiło, oraz że spowodowało to przesunięcie tylnego mostu w lewą stronę, co podczas jazdy wpływałoby na ograniczone możliwości sterowania pojazdem. Wywiódł jednak przekonująco, iż nie mogło to spowodować nagłego skutku jak poślizg, wybicie pojazdu i jego przewrócenie się. Do tego bowiem potrzebne było nadanie pojazdowi prędkości wyższej od granicznej. Biegły dodatkowo, podczas przesłuchania na rozprawie, podniósł, że kierujący zauważyłby takie uszkodzenie oraz, że opanowałby pojazd z ową usterką zarówno na prostej drodze, jak i na zakręcie. Wbrew opinii apelującego obrońcy, biegły nie przesądził, że do pęknięcia drążka doszło już po zatrzymaniu się pojazdu, choć wskazywał szereg argumentów, które by za tym przemawiały. Sąd Rejonowy rozważał obie opcje (usterka w czasie jazdy i po wypadku), nie rozstrzygając jednoznacznie jak było, gdyż nie można było wykluczyć żadnej z nich. Z uwagi na charakter uszkodzenia pojazdu, pozostawało to jednak bez znaczenia przy wyrokowaniu albowiem wykazano w sposób kategoryczny, że pęknięcie drążka P. nie było przyczyną utraty panowania nad pojazdem przez oskarżonego i pozostawało bez związku przyczynowego z zaistniałym wypadkiem.
Biegły składając pisemną opinię, jak i przy przesłuchaniu na rozprawie wykazał się pełnym profesjonalizmem, fachowością i szeroką wiedzę specjalistyczną. Próby obrończe ujawnienia błędów sporządzonej ekspertyzy, jej niepełności czy sprzeczności okazały się nieskuteczne. Sąd II instancji nie znalazł przy tym podstaw aby zaakceptować wniosek apelującego obrońcy o wydanie nowej ekspertyzy na temat wpływu pęknięcia drążka P. na przyczynę wypadku. W tym zakresie wydana została już opinia przez inż. C. K. i nie wykazano jej błędności czy niepełności. Na marginesie warto też wskazać, iż teza dowodowa sformułowana w apelacji, mająca być tematem nowej opinii została nieprawidłowo sformułowana gdyż z góry zakłada, że do pęknięcia tej części samochodowej doszło w czasie jazdy w dniu zdarzenia, co w świetle prawidłowych wywodów Sądu nie jest okolicznością ustaloną w sposób pewny.
Biorąc wszystko powyższe pod uwagę Sąd Rejonowy mógł zatem uznać, że opinie biegłego inż. C. K., zarówno te pisemne z dnia 15 października 2014 r. i z dnia 25 maja 2015 r. oraz ustna opinia uzupełniająca z dnia 14 marca 2016 r., są jasne, fachowe, rzetelne i kompletne oraz, że zawarte w nich wnioski zostały szczegółowo i zrozumiale objaśnione. Odnosząc się zaś do zastrzeżeń skarżącego kwestionującego te właściwości, przypomnieć trzeba, że opinia biegłego jest niepełna, gdy nie wyjaśnia wszystkich kwestii, jakie zostały przedstawione biegłemu w postanowieniu o dopuszczeniu dowodu z jego opinii, bądź gdy nie udziela odpowiedzi na wszystkie postawione pytania szczegółowe, a więc nie obejmuje w całości przedmiotu i zakresu ekspertyzy. Niejasność opinii rozumie się jako jej formułowanie, które nie pozwala na zrozumienie wyrażonych w niej ocen i poglądów, a także sposobu dochodzenia do nich albo jej wewnętrzne sprzeczności bądź posłużenie się nielogicznymi argumentami. Dla dopuszczenia dowodu z opinii innych biegłych nie ma znaczenia, czy uzyskana już opinia biegłych jest przekonywająca dla strony, która domaga się nowej opinii, ale czy ta opinia jest niepełna bądź niejasna dla organu procesowego (por. wyrok SA w Krakowie z 26 listopada 2015 r., II AKa 197/15, KZS 2016/3/40). Opinię biegłego ocenia w postępowaniu sądowym sąd i to on decyduje czy opinia jest dla niego zrozumiała i przekonywająca, czy odpowiada na pytania zakreślające jej przedmiot i granice, czy jest wewnętrznie spójna i niesprzeczna, czy nie rodzi wątpliwości co do jej merytorycznej trafności. Jeśli w którejś z powyższych kwestii sąd poweźmie uzasadnione wątpliwości (w szczególności pod wpływem argumentacji stron postępowania) to wówczas decyduje - zgodnie z dyrektywą art. 201 kpk - o wezwaniu tych samych biegłych, skonfrontowaniu biegłych lub o powołaniu innych biegłych. Strona domagająca się wydania opinii uzupełniającej, powinna zatem wykazać, w jakim zakresie ekspertyza złożona na piśmie jest niepełna lub niejasna czy wewnętrznie sprzeczna, albo na czym polega jej sprzeczność z inną opinią wydaną w tej sprawie, a więc uprawdopodobnić zaistnienie sytuacji wskazanych w art. 201 kpk (por. wyrok SA we Wrocławiu z 17 lutego 2016 r., II AKa 13/16, LEX nr 2023599). Wedle Sądu Okręgowego w przedmiotowej sprawie apelujący na korzyść oskarżonego okoliczności takich nie uprawdopodobnił.
Mając powyższe na względzie, Sąd Okręgowy nie podzielił stanowiska apelującego obrońcy oskarżonego. Jak już wyżej wspomniano, odwołujący skupił uwagę na tych elementach materiału dowodowego, które miały charakter odciążający. Umknęła mu zaś z pola widzenia ważna reguła procesowa, która nakazuje badać oraz uwzględniać wszystkie okoliczności, tj. te przemawiające na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego (art. 4 kpk). Jest też istotne, że skarżący nie przedstawił okoliczności, które pozwalałyby na wniosek, że pozyskane do sprawy ekspertyzy rzeczoznawcy zostały sporządzone przez osobę niekompetentną, ewentualnie, że opracowano je w sposób nierzetelny. Wyprowadzenie odmiennych wniosków z oceny tego samego materiału dowodowego, tak jak to uczynił apelujący, było więc jałową polemiką z ustaleniami Sądu Rejonowego. Wobec faktu, że środek odwoławczy nie zawierał elementów mogących wykazać błędy w rozumowaniu Sądu meriti bądź też sprzeczność z doświadczeniem życiowym, nie mógł on doprowadzić do akceptacji zarzutów skarżącego oraz spełnienia jego postulatu. Polemika z oceną zaprezentowaną przez Sąd meriti ma bowiem wartość wtedy, gdy wskazuje argumenty podważające tę ocenę. W szczególności chodzi o przytoczenie okoliczności świadczących o tym, iż Sąd I instancji, ustalając stan faktyczny, pominął istotne dowody, naruszył zasady prawidłowego rozumowania, nie stosował się do wskazań wiedzy lub zignorował nauki płynące z doświadczenia życiowego, tzn. naruszył treść art. 7 kpk (por. wyrok SN z 26 stycznia 1966 r., IV KR 222/65, OSNKW 1966/8/82). Skoro Sąd Rejonowy nie dopuścił się takich uchybień, to jego oceny oraz wnioski wyprowadzone z całokształtu materiału dowodowego winny być akceptowane przez Sąd odwoławczy, bowiem wynikają z prawa do swobodnej oceny tego materiału.
Stwierdziwszy powyższe uznano poprawność ustaleń Sądu Rejonowego, że przyczyną wypadku z dnia 11 października 2014 r. nie była awaria samochodu, a oskarżony A. K. (1) miał świadomość, iż prowadził pojazd w stanie nietrzeźwości, z prędkością nie pozwalającą na utrzymanie kontroli nad pojazdem. Nie budziło też zastrzeżeń ustalenie, że przed zdarzeniem jechał brawurowo. To jest ze znaczną prędkością, osiągając nawet 90 km/h, wykonując samochodem gwałtowne skręty, wiedząc, że jego pasażerowie nie mają zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Uznać też trzeba było, że w sprawie, wobec prawidłowo ustalonego stanu faktycznego, klarowności i rzetelności wywodów Sądu I instancji, nie ujawniły się przesłanki do zastosowania wskazanej przez obrońcę reguły in dubio pro reo. Wspomniana zasada nie ogranicza przecież utrzymanej w granicach racjonalności swobody oceny dowodów. Jeśli zatem z materiału dowodowego wynikają różne wersje zdarzenia, to nie jest to jeszcze równoznaczne z zaistnieniem niedających się usunąć wątpliwości w rozumieniu tego przepisu. W takim przypadku sąd jest zobowiązany do dokonania ustaleń właśnie na podstawie swobodnej oceny dowodów. Dopiero, gdy po wykorzystaniu tej możliwości wątpliwości te nie zostają usunięte, należy je tłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego. Jeśli jednak sąd dokona stanowczych ustaleń, to w ogóle nie może zachodzić obraza art. 5 § 2 kpk, gdyż według tych ustaleń brak jest wątpliwości (por. wyrok SA w Warszawie z 22 października 2012 r., II AKa 282/12, LEX nr 1238295).
W konsekwencji nie budziło zastrzeżeń ustalenie organu niższej instancji, że oskarżony A. K. mógł i powinien przewidzieć skutki swojego zachowania i to na podstawie normalnej, zwykłej zdolności przewidywania i ogólnego obowiązku dbałości o życie ludzkie i przewidywania skutków własnych działań. Oczywistym jest też, że alkohol u kierowcy pojazdu mechanicznego nie tylko obniża jego zdolności psychomotoryczne (zdolność postrzegania, reagowania itp.), ale także zwiększa pewność siebie i zuchwalstwo. Ponadto stan po spożyciu alkoholu lub nietrzeźwość, obok nadmiernej prędkości stanowi jedną z podstawowych przyczyn wypadków w ruchu drogowym, w których zostają ranni lub giną inni użytkownicy drogi, o czym szeroko informują media niemal każdego dnia. Dlatego każda osoba, która decyduje się na prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości, w tym na przewożenie pasażerów, może i powinna przewidzieć skutki, jakie jej zachowanie może wywołać. Trafne było też spostrzeżenie, że oskarżony z zawodu jest mechanikiem samochodowym, a w czasie zawodów miłośników samochodów terenowych pełnił funkcję sędziego. Jest też bezsporne, że pod jego opieką znajdowały się dwie osoby małoletnie. Tym bardziej należało wymagać od niego odpowiedzialności i stosownego zachowania.
Sąd niższej instancji w wyniku przeprowadzonego wnikliwego procesu słusznie zatem uznał i wykazał, iż oskarżony A. K. (1) dopuścił się przypisanego mu czynu. Sąd ten trafnie przy tym wywnioskował, że w tej bardzo nietypowej co do okoliczności sprawie, jako sprawca oskarżony wypełnił znamiona przestępstwa z art. 155 kk, tj. spowodował nieumyślnie śmierć człowieka. Z powodów przywołanych już na wstępie nie zasługiwał bowiem na uwzględnienie podniesiony w prokuratorskiej apelacji zarzut obrazy prawa materialnego. To jest zarzut uchybienia przepisom art. 177 § 2 kk w zw. z art. 178 § 1 kk poprzez ich niezastosowanie. Jak ustalono, A. K. (1) nie kierował bowiem samochodem w ruchu lądowym i w konsekwencji nie był zobligowany do przestrzegania skodyfikowanych reguł i zasad bezpieczeństwa w tym ruchu.
Ponieważ obrońca oskarżonego z ostrożności procesowej podniósł też zarzut rażącej niewspółmierności kary, Sąd II instancji rozważył także prawidłowość rozstrzygnięcia w tym zakresie.
Dla lepszego rozeznania w tej kwestii należy przypomnieć, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego rażąca niewspółmierność kary ma miejsce wówczas, gdy kara ta co prawda mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, jednak na skutek nieuwzględnienia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa jak i osobowości sprawcy, staje się w odczuciu społecznym karą niesprawiedliwą (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 11 kwietnia 1985 r., V KRN 178/85, OSNKW 1985/7-8/60). Zauważyć przy tym trzeba, że nie każda niewspółmierność kary usprawiedliwia ingerencję w treść zaskarżonego orzeczenia. Ustawodawca wymaga by niewspółmierność ta miała kwalifikowaną postać. Zgodnie z art. 438 pkt 4 kpk musi ona być rażąca, znaczna, „bijąca w oczy”, z oddaleniem od kary uznawanej za sprawiedliwą (por. wyrok SA w Krakowie z 19 grudnia 2000 r., II AKa 218/00, KZS 2001/1/33).
Kierując się powyższymi dyrektywami, Sąd Okręgowy zbadał czy całość rozstrzygnięcia o karze wymierzonej w zaskarżonym wyroku odbiegała w tak kwalifikowany sposób od standardu kary sprawiedliwej. Odnosząc te założenia do realiów niniejszej sprawy, okoliczności przedmiotowych oraz danych osobopoznawczych o A. K. należało uznać, że wymierzona wobec niego kara 3 lat pozbawienia wolności za występek nieumyślnego spowodowania śmierci 13 – sto letniej dziewczyny absolutnie nie była rażąco niewspółmierna. Trafnie odzwierciedla ona jego winę, szkodliwość społeczną jego zachowania i oddaje właściwie społeczny sprzeciw dla sprawców tej kategorii przestępstw. Sąd Okręgowy w całej rozciągłości podziela negatywną ocenę zachowania oskarżonego w trakcie zdarzenia, podkreślając, iż to właśnie on jest w pełnym zakresie odpowiedzialny za śmierć pasażerki i nikt inny się do tego skutku nie przyczynił. Nagromadzenie okoliczności obciążających natury przedmiotowej, wskazanych przez Sąd I instancji również uzasadnia potrzebę surowej kary. Jest przy tym istotne, że jej wymiar oscyluje kształtuje się nieco powyżej środka ustawowego zagrożenia karą za przypisany występek (kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5). Ponieważ zastrzeżenia apelującego obrońcy odnośnie poczynionych w pierwszej instancji ustaleń faktycznych nie zostały uwzględnione, nie doszło w sprawie do wyeliminowania którejś z obciążających jego mandanta okoliczności. Sąd Okręgowy nie podzielił przez to wniosku, że wymierzona kara stała się nieadekwatna do stopnia winy, społecznej szkodliwości czynu, ewentualnie nie spełnia wymogów prewencji szczególnej lub ogólnej.
Wszystko to prowadziło do uznania, że kara wymierzona oskarżonemu A. K. (1) w żadnym razie nie była rażąco niewspółmierna.
Sąd Okręgowy nie stwierdził też podstaw do zakwestionowania zasadności i rozmiaru przyznania rodzicom ofiary przestępstwa zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w wysokości zasądzonej w zaskarżonym wyroku.
Podsumowując, nie ustaliwszy jakichkolwiek zasadnych przesłanek odwoławczych w sprawie, Sąd II instancji utrzymał zaskarżony wyrok w całości w mocy, o czym orzekł w pkt 1 sentencji swego wyroku.
W pkt 2 wyroku Sąd Okręgowy orzekł o kosztach postępowania odwoławczego. Na podstawie art. 636 § 1 i 2 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot ich połowy. To jest 10 zł, tytułem ½ części zryczałtowanej opłaty za doręczenie wezwań i innych pism. Kwota ta wynika z § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (Dz. U. z 2013, poz. 663 ze zm.). Z kolei na podstawie art. 8 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 5 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (j.t Dz. U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 ze zm.) wymierzył opłatę za II instancję w wysokości 400 zł. W połowie zaś, wobec przegranej apelacji prokuratora, kosztami postępowania odwoławczego obciążył Skarb Państwa.
H. B. M. D. Ś.
Podmiot udostępniający informację: Sąd Okręgowy w Poznaniu
Osoba, która wytworzyła informację: Małgorzata Ziołecka, Dariusz Śliwiński
Data wytworzenia informacji: